Recenzja królewskiej gry

Rozpoczniemy od tego, że recenzja gry szachy jest sporym naciągnięciem tytułu, ale to tylko na potrzeby przejrzystości układu bloga, który przecież nie może obyć się bez tekstu o „królewskiej grze”. W tym artykule nie skupimy się na zasadach gry, które znaleźć można wszędzie w sieci, ale opiszemy jak dzieci 3,5 letnie oraz prawie 5 letnie radzą sobie z nauką zasad, jak my sami je uczymy i przede wszystkim jakie szachy wybraliśmy, bo ilość rodzajów dostępnych w sklepach i aukcjach może zawrócić w głowie.

Stare szachy zostały u rodziców, a potem wziął je brat, którego synek jest starszy od Młodego Giercownika. Po pewnym czasie i u nas pojawiła się gorąca potrzeba zakupienia kolejnego egzemplarza. Każdego dnia przeglądamy używane i nowe tytuły gier planszowych w serwisach aukcyjnych i patrząc na szachy, było ich ok. 3,5 tysiąca wyświetleń!

Z góry określiliśmy swoje priorytety zakupowe – odpadały wszelkie plastikowe pionki, które kojarzą nam się z niską jakością, a do szachów pasuje tylko drewno, ewentualnie metale lub kamień. Druga sprawa – figury z magnesem – również ich nie chcieliśmy, ponieważ zabawa w szachy ma być nie przejazdem, a kontemplacją tej cudownej gry i małym rodzinnym świętem i grać będziemy na stole, nie w psiej budzie, więc nic spadać nie powinno.

W marketach znaleźć możemy rozmaite szachy, ale najczęściej są to produkty słabej jakości lub z niepotrzebnymi ozdobnikami – naszym zdaniem oblicza królów polski widniejące na polach lub herby mogą graczom przeszkadzać i pomimo, że patriotyzm jest dla nas ważną wartością, nie wybralibyśmy takich.

Szachy antyczne – pięknie wyglądają, a na aukcjach w cenie od ok. 200 – 300 zł dostaniemy już niezłej jakości figury starożytnych Greków czy Rzymian walczących o dominację nad Morzem Śródziemnym. Byłby tylko jeden problem – małe dziecko nie dba jeszcze o prezenty, a ułamać wielce zdobionego pionka to wielka strata – nie mamy tu na myśli tylko finansów, ale szkoda czyjejś pracy i zniszczenia małego dzieła sztuki.

Po przemyśleniu sprawy uznaliśmy, że wybierzemy jednak klasyczne drewniane, proste – takie jakimi gra się na turniejach szachowych. Pierwszą zaletą będzie tradycyjny wygląd, kolejną trwałość – spadający drewniany konik będzie bardziej odporny od jeźdźca na rumaku z mosiądzu. Czemu turniejowe? Jeśli Młody Giercownik złapie bakcyla, to będzie grała na takich imprezach jak swoimi domowymi szachami.

Na jednym z portali dla szachistów przeczytaliśmy, że na zawodach gra się zazwyczaj figurami Staunton. Pozostała jeszcze kwestia wielkości – najpopularniejsze w Polsce są nr 5 lub ewentualnie nr 6, wybraliśmy te odrobinę większe. Plansza – naszym zdaniem bardziej elegancka jest ta nieskładana, jednak przy małym dziecku i częstym gubieniu wszelkich zabawek, a przy tym wiecznym braku miejsca w domu na coraz liczniejszą kolekcję gier planszowych, postawiliśmy na drugą opcję. Zaletą jest też to, że figury schowane we wnętrzu planszy są razem, a te w osobnych kasetkach, mogą szybko znaleźć się w innym miejscu niż sama szachownica.

A ile wytrzymuje przy planszy Młody Giercownik? Obecnie córka potrafi już sama układać figury i zna podstawowe ruchy. Kiedy chwyta za figurę i nią porusza, a zrobi błąd – pokazujemy jej, w które miejsca może się przesunąć i sama wybiera odpowiednie pole. W ten sposób, samodzielnie prowadzi swoją rozgrywkę, a my nie wpływamy na jej plany i strategię, której oczywiście często brakuje. Najdłużej udało się wytrzymać prawie pełną rozgrywkę – w sensie pozbijanych 2/3 figur z szachownicy. Standardowo zaczyna się nudzić mniej więcej w połowie gry. Młody Giercownik ciągle jeszcze bardziej preferuje kolorowe planszówki – przyznać trzeba jednak, że nieraz wiedząc, że tatuś mocno namawia, sama idzie do pokoju i wybiera szachy.

Teraz trochę z opowieści brata i jego doświadczeń – bratanek rocznik 2011 – gra okazyjnie, tyle ile praca i życie daje ojcu czasu i możliwości. Potrafi ustawiać i poruszać wszystkimi figurami, już dawno się nie myli, ale oczywiście maksymalnie naśladuje taktykę swojego taty i jego ruchy często są kopią tamtych.

Na sam koniec opiszemy jeszcze jaki zestaw w końcu zakupiliśmy: Staunton nr 6 – wysokość króla 95 mm, składana plansza, z wypraską wewnątrz na układanie figur, żeby się nie obijały (dopasowywanie do odpowiednich zagłębień dziecko wręcz ubóstwia). Same piony dobrze wyważone, drewniane – z oznaczeniami na opakowaniu, że surowiec pochodzi z plantacji i wyprodukowano w Polsce, bez udziału pracy fizycznej dzieci.

Mamy nadzieję, że artykuł okazał się przydatny i gorąco namawiamy do wdrażania już najmłodszych w świat szachów i innych gier planszowych.

Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:

Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o

Dołącz i Ty!