Recenzja gry zręcznościowej Kot Stefan

Mam brata o imieniu Stefan, więc wszystko, co ze Stefkiem w tle jest bliskie memu sercu. A tak na poważnie, na serio fajna gra zręcznościowa – Kot Stefan. I to nie jest o fali w wojsku!

Nie wiem czy pamiętacie, bo dzisiaj trudno już zobaczyć ich na ulicach – dawniej na deptakach można było spotkać jegomości, nazwijmy ich dumnie iluzjonistami albo magikami, którzy zapraszali przechodniów do zabawy – czytaj gry hazardowej – ze swoimi kubeczkami. Trzy egzemplarze jakichś tam pokrywek-przykrywek, którymi szybko ruszali i ukrywali pod spodem gadżet – mogła to być przykładowo moneta lub piłeczka. Taki uliczny cwaniaczek manipulował rękami i przemieszczał obserwowaną przez nas zdobycz, a my po zakończeniu sztuczki zgadywaliśmy, gdzie aktualnie znajduje się owy przedmiot mistrza zręcznych dłoni. Zazwyczaj oczywiście wskazywaliśmy błędne miejsce… Kot Stefan, kojarzy nam się z taką dziecięcą odmianą właśnie tego przydrożnego spektaklu i tu także arcyważne są zwinne, kocie ruchy gracza i bystre oczy.

Kotem jest kubek, myszki są sobą – tylko, że wyprowadzamy je na smyczy. Kiedy na kostce wypadnie Stefan, gracz mający go w swoim posiadaniu musi zakryć (zjeść) myszkę siedzącą na serze. Osoba uciekająca szybko ciągnie za sznurki (ogonki – nie próbujcie tego z żywym okazem) poruszając gryzoniami i ściągając je z plasterka. Potem sytuacja się powtarza, ale nasze role się odmieniają.

Każdy gracz ma cztery karty – kiedy kot złapie myszy – oddajemy tożsamą ilość kart jego posiadaczowi. W momencie kiedy na kostce wypadnie symbol myszy, a my zapolujemy na nie – oddajemy swoją kartę ich właścicielowi i odwrotnie: kiedy myszki pouciekają bez przyczyny, one tracą kartę. Zabawa trwa do momentu, kiedy jeden z graczy straci wszystkie karty.

Bawić się może do sześciu osób, wtedy każdy ma jedną myszkę w ręku. Elementy są drewniane i masywne. Cieszą oczy.

Zabawa jest bardzo dynamiczna i radosna. Krótka, ale emocjonująca, gdyż rywalizacja jest zacięta. Kubek jest ciężki i stosunkowo duży, zatem młodsze dzieci (małe dłonie) muszą się przyzwyczaić lub znaleźć sposób na mądre jego uchwycenie. Filcowy kawałek sera jest delikatny, zatem lepiej grać na dywanie niż na blacie stołu – uszkodzenia przy waleniu kotem murowane. Oczywiście myszki i rogi kubka będą się obijały, a lakier po pewnym czasie odejdzie pod wpływem uderzeń, ale to normalka w grach zręcznościowych – zawsze przecież w pewnym stopniu siłowych.

Kot Stefan uczy dzieci bycia uważnymi. Ćwiczymy panowanie nad emocjami i odruchami. Bazujemy na naszej spostrzegawczości. Trenujemy także manipulowanie dłonią i rękami – brawurowe odwroty z zajmowanej na serze upatrzonej, smacznej pozycji. Stefan pokazuje małym gryzoniom, gdzie ich miejsce, a to ważna lekcja o dominacji w świecie przyrody.

Świetna gra, w którą uwielbiają bawić się przedszkolaki, ale i my dorośli – nawet na imprezach bez udziału naszych szkrabów, razem ze znajomymi. Polecamy. Kot Stefan wciąga nie tylko myszy.

Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:

Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o

Dołącz i Ty!