Recenzja gry planszowej Zatoka pelikanów

Uczestnicząc z dzieckiem w rozmaitych imprezach dla graczy planszowych zawsze jest problem, gdyż maluszki nie potrafią spokojnie wysiedzieć na miejscu. Jakiś czas temu byliśmy z Młodym Giercownikiem na jednym z takich konwentów, oczywiście gry na stoliku zmienialiśmy co kwadrans, więc pan przy stoisku wypożyczalni miał ochotę nas rozszarpać. Przy Zatoce pelikanów na szczęście zatrzymaliśmy się na dłużej i mogliśmy odpocząć.

W pudełku znajdziemy kafelki, które łączymy ze sobą podobnie jak w grze Carcassonne, tylko tutaj tworzymy tytułowe siedliska zamieszkiwane przez pelikany, a zatem plaże, zatoki i dżunglę. Kiedy zamkniemy pewien obszar terenu, kładziemy tam żeton ptaka, za którego potem otrzymujemy dodatkowe punkty.

Oznaczenia informują, że jest to gra dla 2-4 graczy, w wieku ok. 8 lat, a długość rozgrywki zajmuje ok. 30 minut. Młody Giercownik ma lat połowę mniej i bawił się przednio – odrobinę naciągając zasady, o czym później. Graliśmy ok. 1h, ale córa mocno przedłużała zabawę podziwiając obrazki na płytach.

Płytki są lakierowane i ten połysk bardzo młodym giercownikom się podoba. Poziom detali jest również wysoki – ten świat żyje!

Z kafelków tworzymy trzy podobnej wysokości stosy, na bok odstawiamy 16 płytek rezerwowych, na które kładziemy żeton zamykający – z nich będą dociągane końcowe płytki, które zakończą ostatnie tury graczy. Obszar startowy tworzą trzy losowo wybrane złączone kafelki. Tereny mogą być połączone mostami czy belkami, które powiększają nasz punktowany obszar. Słoneczka są płytkami blokującymi konkurentów i ochraniają naszą zatokę, pod koniec swojej tury możemy je przesuwać na inne miejsce, zatem jest to coś więcej niż rozbudowana układanka. Pojedynczy kafelek z domkiem wyznacza gracza rozpoczynającego.

Zasadą jest, że każdy wielościan musi pasować dwoma swoimi krawędziami do pozostałych na stole. Młody Giercownik łączył je tylko jednym brzegiem, ale cóż – czasem lepiej ustąpić i dać fory dziecku w rozgrywce. Nasze podliczenia punktowe zapisujemy w dołączonym notesiku – my to robiliśmy, bo córka jeszcze nie potrafi. Możemy wykładać dwa złączone ze sobą własne kafelki, co wpływa na strategię i może czasem zaskoczyć pozostałych graczy. Na rękę zawsze dobieramy tyle płytek, żeby mieć parkę.

Nie ma tu wypraski w opakowaniu, ale nam to nie przeszkadza. Pomimo spora losowości gra się nie nudzi, gdyż kafle pokazują bardzo różne układy krajobrazu. Mamy tu także więcej ścianek niż w Carcassonne zatem ilość kombinacji układania także wzrasta.

Dla dzieci jest to przyjemniejszy produkt niż słynne Carcassonne. Gra jest ładniejsza, co prawda bardziej dziecinna, ale do młodszego gracza skierowana, naszym zdaniem także lepiej wykonana. Nie mamy oczywiście dodatków, od których tam szafka aż się ugina.

Młode giercowniki chętniej bawią się w Zatoce pelikanów, a dla nas może ona być interesującą odskocznią od Carcassonne. Świetna gra, nagradzana i popularna na świecie, u nas również powinna znaleźć wielu miłośników.

Film: Zatoka pelikanów – unboxing

Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:

Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o

Dołącz i Ty!