Recenzja gry planszowej Golden Horn

Rekordy popularności bije obecnie gra o napadzie na pociąg na dzikim zachodzie, mamy tam składane wagoniki i lokomotywę – wszystko w 3D. Wspominamy o tym, ponieważ z wyglądu najbliżej Golden Horn właśnie do tej pozycji – tu też mamy trójwymiarowe modele, są to jednak żaglowce oraz magazyny na transportowane nimi towary. Wszystko składane samodzielnie, wyjątkowo trwałe, zdobione z zewnątrz i od środka oraz prześliczne.

Przyznajemy, że dziwi nas, że ten produkt jest tak słabo w Polsce znany, tak mało popularny – warto o nim mówić i go polecać, ponieważ tak ładnych makiet okrętów nie widzieliśmy już od dawna w grze planszowej, a sama rozgrywka też niczego sobie.

Przenosimy się do XV w. do Złotego Rogu – zatoki będącej granicą między Orientem a Zachodem. Wcielamy się w rolę jednego z zamożnych kupców weneckich. Handlujemy z Konstantynopolem, a po drodze możemy zajrzeć do portu w Modonie. Za dotarcie do docelowych miast z ładunkiem na pokładzie otrzymujemy punkty, w tym dodatkowe za zestawy różnych produktów, o czym później.

W pudełku znajdziemy: 12 statków, 4 magazyny, 90 kolorowych kostek towarów, 7 części planszy (układ elementów zależy od liczby graczy), 54 karty do gry (wiatru lub piratów – do wyboru), figurkę gracza startowego, woreczek do losowania kostek, instrukcję.

Rozpoczniemy od instrukcji, żeby się nie pogubić ze składaniem naszych miniaturek. Wszystko wyjaśniono tam bardzo dokładnie, na rysunkach i przyznać musimy, że złożone szablony mocno i pewnie się trzymają. Poza genialnymi statkami, o których wspominaliśmy na początku recenzji, oko zawiesić możemy jeszcze na portach – szczegółowe panoramy miast z lotu ptaka, dokładne i warte zobaczenia. Kostki produktów są standardowe – drewniane, worek do ich losowania z mocnego materiału, z grubym plecionym sznurkiem. Pudełko od wewnątrz malowane, wszystko się pomieści. Precyzja wykonania na najwyższym poziomie, zresztą to austriacka jakość, zatem norma u tego wydawcy.

Każdy z kupców otrzymuje 3 statki i magazyn na surowce – całość opatrzona tym samym herbem. Dowolnie rozmieszczamy żaglowce w Wenecji i Konstantynopolu, kostki wkładamy do woreczka i losujemy po 9 dla obu miast, tasujemy karty i rozdzielamy po 5 dla każdego z graczy, tworzymy zasłonięty stos kart. Podczas naszej tury możemy opcjonalnie wysłać piratów oraz obowiązkowo przemieścić własny statek.
Dwie karty w kolorach identycznych jak ożaglowanie okrętu pozwalają nam złupić pojedynczy znacznik towaru i odstawić do własnego magazynu – statki napadamy tylko na pełnym morzu – w każdym z trzech portów są one bezpieczne. Pusty żaglowiec, okradziony ze wszystkiego można zawrócić do portu macierzystego.

Statki przesuwamy dziobem do przodu i nie zmieniamy kierunku płynięcia (jedyny wyjątek opisany powyżej). Na jednym polu może znajdować się tylko jeden żaglowiec. W Wenecji i Konstantynopolu nie ma ograniczeń postoju, w Modonie cumują dwa lub trzy okręty w zależności od liczby graczy. Na dany statek możemy załadować ładunek w innym kolorze niż barwa ożaglowania i tylko jeden rodzaj – my o tym ograniczeniu początkowo zapominaliśmy. Brakujące towary od razu uzupełniamy do dziewięciu jednostek.

Żaglowiec porusza się o jedno pole. Jeśli jest ono zajęte, przemieszcza się o kolejne dalej. Jeśli obramowanie pola jest w barwie żagla, je również może przepłynąć. Karty możemy wykorzystać jako pirackie do plądrowania (dwie) lub wiatru (jedną), muszą jednak pasować do obramowania płytki morza, za co otrzymujemy dodatkowy ruch lub kilka (zależy od ilości odpowiednich zużytych na to kart).

Jeśli port w Modonie jest zapełniony, z automatu należy go ominąć. W porcie dobieramy karty – do okrętów: z jednym kolorem żagli – 3 szt., z dwoma – 2 szt., trzema – 1 szt. W grze dwuosobowej tych kart nie otrzymamy w Modonie. Gra kończy się kiedy zabraknie towarów w którymś z portów głównych lub kiedy zechce zakończyć rozgrywkę któryś z graczy, któremu udało się zebrać zestaw 6 różnych produktów w magazynie. Za takie zbiory otrzymujemy kolejne punkty: 4 pkt. za komplet, 2 pkt. za 5 różnych szt., 1 pkt. za 4 różne produkty.

Młody Giercownik chętnie bawił się z tatą statkami, wesoło machał szmacianym woreczkiem, z wielkim zapałem ładował towary na okręty i z ogromnym żalem je oddawał atakowany przez piratów. Córka przegrywać jeszcze nie potrafi, zatem głośno się awanturuje, za to jeśli zwycięży przechwala się wszystkim wokoło. Gra sprawiła nam wiele radości.

Golden Horn wyśmienicie nadaje się dla dzieci, ponieważ jest prosta, wystarczy znać kolory! Nie ma tu handlu towarami – nie podano ich wyceny, jedynie je dostarczamy pod wskazany adres. Zaawansowanym graczom może to przeszkadzać, ale dzieciom bardzo odpowiada.

Naprawdę bardzo polecamy! Pomijając losowość przy dokładaniu towarów do portów i kart do ręki, mamy tu tylko myślenie: od nas zależy, którym ze statków się poruszamy, który kolor produktów załadujemy na pokład, jak wykorzystujemy karty – czy łupimy, czy pomagamy sobie z wiatrem, aż ostatecznie – kiedy kończymy zabawę – czy czekamy do samego końca, czy w momencie uzbierania pierwszego zestawu. Kombinowania zatem nie brakuje, a modele okrętów poruszających się po mapie hipnotyzują.

Naszym zdaniem to jedna z najciekawszych gier planszowych o morskich kupcach, a oszałamiające wykonanie tylko zachęca do zabawy. Nagroda Spiel der Spiele Game of the Year Winner otrzymana w 2013 roku w pełni zasłużona.

Za produkt dostarczony do testów dziękujemy firmie Piatnik.

Film: Golden Horn – unboxing

Film: Golden Horn – przebieg gry

Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:

Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o

Dołącz i Ty!