Recenzja gry planszowej Wsiąść do pociągu: Europa
Opowiem wam najpierw, dlaczego zakupiliśmy Wsiąść do pociągu: Europa. Zaczęło się od tego, że jestem fanem industriady – mam wielki szacunek do tej całej potężnej mechaniki, z której korzystały wielkie kopalnie, hurty, walcownie i inne gigantyczne zakłady – także te na Górnym Śląsku, gdzie mieszkamy. Zamiłowanie moje nie ominęło również starych pociągów – w szczególności pięknych, spalinowych lokomotyw.
Kiedy zobaczyłem w sieci edycję Ticket to ride wydaną na 10 lecie uznałem – rodzino, musimy ją mieć! Wybór miał się dokonać, z uwagi na jej piękne wykonanie, nawiązanie do USA, które zawsze marzyłem przejechać samochodem łącząc jedną trasą oba oceany i poczuć wolność podróżowania oraz bezkres wielkich przestrzeni.
Ostatecznie skończyło się na prozie życia – wyprawa do Stanów Zjednoczonych ciągle w planach – jak zniesienie wiz dla Polaków, a na naszej półce leży edycja europejska gry, ze względu na jej niższą cenę i bogatszą zawartości pudełka – za to mamy dwa różne tytuły równe wartości zakupu urodzinowej edycji pociągów, więc nie żałujemy. Czasem myślę – fajnie byłoby mieć w kolekcji elegancką – prestiżową wersję, ale przecież Młody Giercownik chce grać i zużywać komponenty, a ja nie mam ochoty na ciągłe pilnowanie cudownych wagoników.
Teraz o samej grze…
Żona podeszła do niej nieufnie – czasem kobiety nie przepadają za przeglądaniem mapy, co mężczyźnie trudno zrozumieć, ponieważ błądzenie palcem właśnie, jest początkiem każdej wielkiej ekspedycji. Tutaj otrzymujecie spolszczoną Warszawę, ale inne miasta pozostały w nazewnictwie międzynarodowej edycji gry i jeśli nie jesteście miłośnikami geografii – możecie odrobinę się zrazić. Zasady jednak łapiecie w trakcie pierwszej partyjki, a obeznanie terenowe – z czasem.
Karty są dobrej jakości, rysunki wagonów i lokomotyw mogą zachwycić, pionki-wagoniki w 6 kolorach po 45 szt. na gracza, są ze zwykłego plastiku, ale ujdą w składzie. Wybieracie jedną z 6 długich tras (z niebieskim tłem) oraz 2-3 krótkie odcinki z 40 typowych tras. Tasujecie karty pociągów – lokomotywy to jokery mogące zastępować każdy kolor karty wagonika. Wykładacie 5 wierzchnich kart pociągu ze stosu, aby były widoczne dla graczy – możecie z nich ciągnąć 1 lokomotywę lub 2 wagony, ewentualnie wykonać 2 pociągnięcia z zakrytego stosu. Możecie także wybrać inną akcję – zawsze jedną: oddać na stos zużytych pociągów wasze karty z ręki w odpowiednich kolorach (szary dostępny dla wszystkich) i zająć swoimi wagonikami określoną trasę – zwykłą, promową – z 1-2 lokomotywami lub biegnącą przez tunel (w tym przypadku sprawdzacie 3 wierzchnie karty zakrytego stosu kart pociągu i będziecie musieli dołożyć dodatkowe karty z ręki za przejazd przez tunel, jeśli będą tam wasze kolory i-lub lokomotywa). Są jeszcze podwójne – równoległe odcinki na trasie – przy 2-3 graczach można zająć tylko jeden z nich. Jeśli chcecie możecie dobrać nowe karty krótkich odcinków tras na rękę (bilety) – pamiętajcie jednak, że za te nie zrealizowane będziecie musieli odjąć punkty na końcu gry. Możecie także postawić w sumie aż 3 dworce w pustych miastach, żeby skorzystać z tras obstawionych przez przeciwników. Punkty za zajęte tory pomiędzy miastami otrzymujecie w trakcie gry, a za odcinki ukrywane na ręce po zakończeniu zabawy, w tym dodatkowe za niezużyte dworce, oraz premię za Europejski Express – najdłuższą linię jednego koloru na mapie. Wszystkie zasady są bardzo prosto i logicznie – w tym na obrazkach – wyjaśnione w instrukcji, a w sieci znajdziecie wiele filmów szkoleniowych.
Młody Giercownik wytrwale ustawia odcinki tras i zaczyna kumać podstawowe zasady, jego starszy kuzyn w wieku prawie 6 lat nie powinien już mieć najmniejszych trudności z wejściem do tego pociągu.
Gra jest bardzo ładna – idealnie wyważona, nie nazbyt krzykliwa. Jeśli bawi się razem większa liczba graczy to na planszy może być trochę tłoczno, ale ubaw zawsze jest przedni. A kto ma sentyment do kolei lub w domu kolejarza to prezent dla całej rodziny już znalazł – spodoba się zarówno dziadkom, rodzicom i wnukom. Polecamy!
Film: Wsiąść do pociągu: Europa – unboxing