Recenzja gry planszowej Niagara

Gra zakupiona bez specjalnej okazji, ale dlatego, że była okazja na portalu aukcyjnym. Produkt planowany już od jakiegoś czasu, ale przeciągany wielokrotnie – na potem. Warto o nim teraz napisać – ponieważ, nagle dostała nam się w łapy idealnie utrzymana używka, a po drugie, że wreszcie – po raz pierwszy od wielu miesięcy można grę zakupić jeszcze w celofanie – oczywiście do wyczerpania zapasów, ale jednak! Spływ czas zacząć – Niagara ruszyła!
Gra 2005 roku w Niemczech i Mensa Select, my po raz pierwszy o niej usłyszeliśmy, kiedy przeczytaliśmy jeden z artykułów w sieci o grach dekady, gdzie pojawiła się jako wyjątkowy produkt dla dzieci, lub jak wolicie – familijny. Nie często zdarza się przecież, że do zabawy wykorzystujemy opakowanie z gry, a nasze pionki spływają z nurtem rzeki poza planszę.
W pudełku znajdziemy instrukcję, którą zrozumieją tylko Niemcy i Polacy niemieckiego pochodzenia – heh, no może trochę przesadziłem – na całe szczęście można ją jednak wydrukować w wersji polskojęzycznej z Internetu. Pary pięknie wydłubanych kajaków dla pięciu graczy – albo jak orientalnie je nazywa wydawca, kanoe. Po siedem żetonów wioseł na osobę: 1-6 punktów ruchu i jeden pozwalający nam w pewnym stopniu kontrolować pogodę (strzelamy w chmury jak u Ruskich na paradzie pod Kremlem). Znacznik chmury do przesuwania na torze pogody, która wywołuje deszcz, a ten wpływa na ilość wody w obiegu, czytajcie – szybkość płynięcia (albo tonięcia pod wodospadem) naszych kanoe. 12 płytek, z których 9 kładziemy na wyżłobionej rynience, na pokaźnej grubości planszy i które przesuwamy imitując płynącą rzekę. 5 zestawów w różnych kolorach po 8 szt. kamieni szlachetnych, których poszukują nasi dzielni traperzy, a które po imieniu pewnie nazwałaby moja żona, ale ja wolę się nie pytać, bo nie starczy nam kasy na kolejne gry. Koło ratunkowe, żeby brzytwy się nie chwytać, a tak na serio do wyróżnienia gracza rozpoczynającego. Całość po rozłożeniu wygląda imponująco! Przepraszamy bardzo – jest jeszcze płytka, przez którą musieliśmy przeczyścić z kurzu nasz nieużywany od lat napęd, a z której dowiedzieliśmy się, że „hilfe” to pomoc i że istnieje wersja gry on-line – przynajmniej kiedyś, bo obecnie cały czas przekracza nam limit czasu połączenia, słowem – bezużyteczna.
Młody Giercownik kiedy zobaczył grę oznajmił głośno i wyraźnie, że chce grać! Oczywiście jak na pannę przystało, kiedy przeliczaliśmy, czy kamyczków jest tyle ile być powinno, przy każdym z nich, z maślanymi oczami wzdychała – wow! A zatem, podoba się!
W trakcie zabawy zbieramy z różnych miejsc klejnoty transportując je naszymi kajakami – tylko pojedyncze okazy – prosto do bazy (orzesz ty, ale mi się zrymowało). My wybieramy, czy będziemy używali dwóch kanoe jednocześnie, czy jedno zostawimy, żeby bezpiecznie serwisować je na brzegu. Od nas też zależy – które z kamieni będziemy zbierali lub komu będziemy je wykradali z łodzi (sorry kanoe) w drodze powrotnej. Wygrana wiedzie przez 5 różnych klejnotów (każdy inny), albo 4 tego samego typu (barwy), ewentualnie 7 kamieni dowolnych. Każdy załadunek i wyładunek kosztuje nas punkty ruchu – a te losujemy z żetonów. Nasze postoje muszą być rozsądnie zaplanowane, ponieważ w fazie ruchu rzeki następuje przesunięcie płytek wraz z ich zawartością – prędkość wyliczana z najniższej zagranej właśnie karty wioseł z uwzględnieniem wartości z toru pogody. Według teorii dyski rzeki mają spadać raz z prawej, raz z lewej strony, zazwyczaj się tak dzieje, czasem jednak na rozwidleniu mamy blokadę i musimy pomóc sobie paluchem. Zniszczony kajak możemy odkupić za klejnot, kiedy stracimy je wszystkie, los w końcu się do nas uśmiecha i odzyskujemy jeden egzemplarz bez opłat – i jak tu nie wierzyć w cuda! Mniej więcej to by było na tyle. Instrukcja jest kolorowa, wszystko objaśnia na wielu przykładach i raczej nie pozostajemy z domysłami – zresztą to tylko gra dla dzieci, wiec można popełniać błędy! Bo, komu się poskarżą…
Niagara to gra jedyna w swoim rodzaju, pięknie wydana, bardzo wciągająca, zupełnie niezwykła. Wdraża dzieci w myślenie strategiczne, w planowanie rozsądnych działań, uwzględnianie ryzyka. Bawić może się 3-5 osób, w zależności jak bardzo kontemplują swoją grę – trwa ona od 0,5 – 1 h. „Ab 8 Jahren” z boku pudełka to chyba dobry humor naszych zachodnich sąsiadów, albo mają nas za imbecyli.
Świetna zabawa, wartościowe chwile dla rodziny, elegancki produkt na stole – czego chcieć więcej? Chyba tylko, powtórki z rozrywki!
Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:
Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o
Dołącz i Ty!