Recenzja gry planszowej Nie śmiej się (wersja Familijna)

Kiedy widzimy na opakowaniu „Nie śmiej się” maleńkie, gdzieś na boczku doczepione skromne „nie” to mamy pewność, że tytuł jest przewrotny i właśnie podczas zabawy będziemy pękać ze śmiechu. Produkt promowany jest pytaniem, czy damy radę utrzymać powagę? Momentami było ciężko…
Podoba nam się, że w jednym pudełku otrzymujemy jakby dwie plansze. Pierwsze, co zwróciło naszą uwagę to, nie nawet ta podstawowa, a właśnie ta druga tekturka z wesoło obracającą się wskazówką – aż chce się kręcić, obserwując z narastającym napięciem na kogo wypadnie następna kolejka. Fajny pomysł!
Plansza główna kojarzy nam się z bębnem pralki automatycznej, może to trochę nietypowe wyobrażenie, ale gdzieś tam w kartach było, żeby takie ustrojstwo pokazać i wszystkim bardzo to się spodobało. Ciekawa jest kostka, bo jej ścianki mają wgłębienia – niekoniecznie nas to oczarowało, ale na pewno jest oryginalne i dlatego całkiem interesujące. Pionki są plastikowe, ale nie należą do tych najsłabszych na rynku. Dzięki temu, że klepsydra ma uchwyt, dziecku lepiej się ją obraca.
Czytając o zasadach gry już zaczęliśmy się śmiać z własnej głupoty i mylnego pierwszego wrażenia, jakie czasem możne się pojawić przy rozpakowywaniu produktu. Żona pomyślała, że do opakowania włożono nam uszkodzoną piłeczkę, a gadżet specjalnie ma wgłębienie i nacięcie, bo jak się okazało jest nosem klauna! Nosi się stylowo, polecamy do biura!
Cel gry jest podobny jak w poprzednio recenzowanym produkcie tego wydawcy, czyli musimy jak najdłużej utrzymać się daleko od mety, którą jest tu uśmiechnięta piłeczka na dole planszy lub jak ktoś woli – uchwyt mocujący bęben w naszej pralce. Każdy uśmiech, który uda nam się wywołać u graczy pomaga nam pozostać dłużej w grze.
Normalnie w kalambury hasła pozostają w ukryciu aż do momentu, gdy skończymy pokazywać i minie nam czas lub do chwili, kiedy ktoś odgadnie. Tutaj jest nowatorsko – pokazujemy je wszystkim i rzucając kostką wybieramy frazę na tle odpowiedniego koloru, czasem to my decydujemy o barwie, a zdarza się, że rozpoczynamy z nakładką na nosek.
Generalnie chodzi o to, żeby zrobić z siebie pośmiewisko, co może tylko z początku wydaje się proste. We współczesnym, wielce ponurym świecie, sprawić, żeby druga osoba szczerze się zaśmiała jest wielką sztuką i wyzwaniem, bo obecnie każdy woli drwić i dogadywać niż rozbawiać. Kiedy nikt się nie zaśmieje przesuwamy pionek w stronę mety. Mając nakładkę na nosie poruszamy nim o dwa pola w dół. Osoba, którą udało się rozśmieszyć przesuwa swój pionek do mety zamiast naszego.
Drugi wariant gry jest odwrotny, bardziej tradycyjny – teraz musimy jak najszybciej dotrzeć do końca toru! Tym razem ukrywamy kartę z hasłami, ujawnić musimy jedynie kolor tła, żeby potem sprawdzić, czy hasło zostało właściwie pokazane. Osoba, która poprawnie zaprezentowała hasło oraz która je odgadła przesuwają swoje pionki. Jeśli demonstrator ma sztuczny nos – przemieszcza pionek o dwa pola.
Pierwsza opcja zabawy bardziej nam się podoba, ale niestety znając życie nie będzie cieszyła się taką popularnością wśród graczy. Większość z nas nie ma dystansu do samych siebie, a nikt nie lubi, kiedy się z niego nabijają, a szkoda! Gra jest świetna kiedy ekipa spotyka się na imprezie z alkoholem i już trochę popije, wtedy rozbawione towarzystwo jest bardziej skore do śmiesznych zachowań i przestaje nam zależeć na powadze. Ewentualnie kiedy grają same dzieci, ponieważ one lubią się cieszyć i śmiać oraz, jakoś łatwiej im to wychodzi…
Zastanawia nas jak długo wytrzyma nakładka. Zakładana na różne rozmiary nosa może szybko stracić na przyczepności, ale może to tylko takie złe przeczucia. Hmmm.
Super, że może bawić się aż 14 osób! Jeśli wasi bliscy i znajomi mają ochotę na tego typu gry to bardzo zachęcamy – tu cała zabawa zależy od nastroju i dobrych chęci uczestników, którzy spotykają się przy grze. Fajna odskocznia od standardowych kalambury – ten pierwszy wariant zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie – na pewno go polecamy!
Dzisiaj to my robimy wygłupy, zatem zapraszamy do oglądania!
Prosimy również o gorące oklaski, gdyż Młody Giercownik odważył się na swój pierwszy występ solo – zatem oto wielki debiut! Pękamy z dumy i zachwytu!
Za produkt dostarczony do testów dziękujemy Alexander.
Film: „Nie śmiej się. Wersja Familijna” – unboxing
Film: „Nie śmiej się. Wersja Familijna” – przebieg gry
Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:
9 Planet, Alexander, Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, GRAiMY, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, LUDERIS, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, Promathematica, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o
Dołącz i Ty!