Recenzja gry planszowej Labyrinth 3 edycja
Na pewno, co warto powiedzieć o tej grze i co rzuca się w oczy, to jej międzynarodowość – materiały tekstowe, w tym i karty do gry są w czterech językach, których flagi widnieją na pudełku. Mamy nadzieję, że gra odniesie sukces i na zachodzie, bo to nasz rodzimy produkt i jest tego warty. Zapraszamy do opisu 3 edycji – też niech będzie z obcego, Labyrinth: Paths of Destiny.
Labirynty lubimy od zawsze – pamiętam czasy pierwszego „Diablo” na komputerze i przemierzanie podziemi, zbieranie ekwipunku, zmierzanie w stronę monstrum, które rządziło każdą z podziemnych krain, no i oczywiście pojedynki na śmierć i życie. Był czad! Ta gra przywołuje te miłe wspomnienia…
Gra roku 2012, w wyróżnieniu graczy, czym wydawnictwo się chwali i bardzo dobrze, bo najuczciwiej ocenią sami użytkownicy, a nie blogerzy, jak my – taka prawda, im masz więcej gier, dym bardziej kręcisz nosem przy każdej następnej!
Wydawca informuje, że dolna granica wiekowa to 14 lat i sporo zawyża, ponieważ próg wejścia jest raczej niski, a gra nie jest skomplikowana. Czas zabawy zajmuje 30-60 minut, ale w rzeczywistości silnie uzależniony jest od liczby graczy, może zająć dużo mniej. Liczba uczestników to 2-6 osób, jednak z postawieniem na większy zespół, ponieważ para może się po prostu nie spotkać i wiele traci z negatywnej interakcji, na której bazuje cała radość tej gry.
Dokładanie tzw. hexów na planszy – dla mnie to zawsze będą sześcioboki lub sześciokąty, nieważne, co przyniesie nowomowa – jest już częste w grach planszowych. Tutaj inne jest to, że mamy ramy pustej planszy, a zmierzamy do jej środka dokładając kolejne kafle terenu. Wewnątrz znajduje się pole centralne, którego strzeże golem, aby przejść i wygrać musimy go pokonać lub ominąć, a wcześniej zdobyć klucz. Każdy z nich znajduje się przed portalem startowym przeciwnika, tym samym przy większej liczbie graczy siłą rzeczy zmierzamy do spotkania i konfrontacji.
W przypadku rywalizacji 1:1 wydłużamy trasę do portalu, jednak mamy raczej pośredni wpływ na działania drugiej osoby. Dzieje się to, chociażby przez zakładanie pułapek, korzystanie z umiejętności specjalnych wybranych postaci czy wysyłanie golema – specjalna talia ruchu. Naszym zdaniem gra nie dla pary, tzn. oczywiście można, ale wychodzi dużo słabiej, nie te emocje, co ze zgraną ekipą.
Każdy z nas posiada akcje, które wydaje na ruch, dokładanie kafli, skoki lub zeskoki, zastawianie pułapek i odpoczynek oraz to, co wojownicy lubią najbardziej – na pojedynki, które dają najwięcej satysfakcji – przynajmniej jednej ze stron. Większość „spotkań” wykonujemy na kostkach – omijanie pułapek, walka, wchodzenie lub schodzenie z mostu. Możemy odnajdywać skarby, które pomagają nam przy testach. Żetony z kropelkami krwi to jak się można domyślić – nasze życie, kryształ z kolei to przerzut kostek. Oddziaływać możemy także na świat labiryntu – efekty na wybrane postaci, ale również generalne, obowiązujące wszystkich, aż do wylosowania kolejnego zdarzenia.
Losowość może denerwować, ale konieczne do uzyskania wyniki wyrzutów nie są wyśrubowane i nierzadko kończą się powodzeniem. Początkujący gracze mogą się pomylić, czy w danym momencie mają wskoczyć czy zeskoczyć z mostu – jest różnica, gdyż przy nieudanej próbie i tak spadamy na dół przy schodzeniu, po dokładnym zbadaniu kafla wszystko staje się jednak jasne – trzeba uważnie spojrzeć na grafikę. Kiedy nas zabiją, wracamy na swoje pole startowe, klucz lub przedmiot niestety tracimy.
Żetonów jest dużo, ale są niewielkie, sześciany labiryntu są standardowej wielkości, 15 kart postaci naszemu zespołowi wystarczało, zdarzeń jest 48 i też nie czuliśmy niedostatku. Najwięcej jest pułapek, bo aż 60 znaczników, są też najczęściej używane w grze – sami je zastawiamy lub wymuszane są przez symbole na kaflach terenu.
Największymi zaletami tej gry są negatywna interakcja, nawet pomiędzy sześcioma graczami oraz zmienność całej planszy, którą dynamicznie tworzymy w trakcie zabawy. Największą słabością – para bez znajomych, która nie potrafi się odnaleźć w świecie gry, bo każdy ma swój kawałek podłogi. Sknery mogą się doczepić do komponentów w obcych językach, z których nie korzystamy, a są w cenie. Jakości w naszej ocenie niczego nie można zarzucić.
Gra wciąga i daje satysfakcję z ubijania kolejnych zagubionych duszyczek. Zasady łatwo się tłumaczy, a zabawa się nie dłuży. Szczerze polecamy, jeśli macie z kim grać. Wyśmienicie sprawdza się na imprezach!
Za produkt dostarczony do testów dziękujemy Let’s Play.
Film: „Labyrinth: Ścieżki przeznaczenia” – unboxing
Film: „Labyrinth: Ścieżki przeznaczenia” – przebieg gry
Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:
9 Planet, Alexander, Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Egmont, Epideixis, FOXGAMES, Franjos Spielverlag, GRAiMY, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, Jawa, Let’s Play, LUDERIS, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, Promathematica, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Trefl, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o
Dołącz i Ty!