Podsumowanie 2017
Drugi rok funkcjonowania naszego bloga właśnie się kończy. Pora zatem na coroczne podsumowanie.
Nie przepadam za wartościowaniem pojedynczych gier i porównywaniem ich ze sobą, gdyż zbyt wiele jest tutaj zmiennych, pozycje są po prostu zbyt różne: mechaniki, wizualizacja graficzna, jakość wykonania, wywoływane emocje i docelowo, sami adresaci i ich oczekiwania wobec produktu! Warto zatem wyłonić pewną grupę gier, stworzyć własną kolekcję ulubionych tytułów dla dziecka, w które jednak i my gramy z przyjemnością, oraz osobno, dla nas – dorosłych.
Poniżej alfabetyczna lista tytułów. Wybraliśmy je z pozycji, które zakupiliśmy lub otrzymaliśmy od wydawców w bieżącym roku. Są to gry, które my rozkładaliśmy najczęściej i bawiliśmy się najwięcej – mamy nadzieję, że sprawdzą się i u was.
Pierwszy spis obejmuje gry skierowane raczej dla dzieci, ale podczas których z przyjemnością towarzyszyliśmy córce w jej zmaganiach – jest to nasza ulubiona, familijna dziesiątka:
„Can’t Stop” – jedyna pozycja z dzisiaj opisywanych, której trudno szukać na krajowym rynku. Wspinamy się na górę w oparciu o zarządzanie kośćmi ryzykując kolejne rzuty – zaklepujemy bazę i kończymy turę lub kusimy dalej los dopasowując do siebie kości w pary. Decyzje w grze kojarzą nam się z tymi podejmowanymi przez zdobywców szczytów – czy atakujemy będąc już tak blisko, czy czekamy na lepsze warunki pogodowe, które mogą nie nastąpić? Na każdym spotkaniu z graczami ludzie nas pytali, gdzie to można zakupić?
„Farmageddon” – Trefl Joker Line bardzo promuje „Boss Monstera”, który i na nas zrobił duże wrażenie, bo czasem dobrze jest być tym złym polującym w swoich pieczarach na niewinne duszyczki. My jednak zwracamy uwagę na ten drugi tytuł, który jakoś częściej był u nas w użyciu – genialny klimat, dużo negatywnej interakcji, świetne ilustracje – jakby z dawnych horrorów klasy B i te „kupy gnoju” – supcio!
„Gigamon” – zupełnie nowe, fantastyczne spojrzenie na memory. Jeśli wydaje wam się, że gra pamięciowa jest schematyczna i wyjątkowo nudna, a was niczym już nie zaskoczy – oznacza to, że tej nie znacie! Oryginalne wzornictwo, śliczne ilustracje – dzieci ją uwielbiają!
„Gold Armada” – uznany projektant i jego świetna pozycja z piratami w tle: dublony, piękna plansza, kości i kolekcjonowanie symboli ze ścianek – dobra gra w znakomitej cenie, naszym zdaniem najlepsza pozycja tego wydawcy z bieżącego roku.
„Ice Cool” – nie wymienić tej gry i chociaż nie spróbować w nią zagrać to grzech! W tym roku zdobyła ona najwięcej nagród w kategorii produktów dla dzieci i faktycznie na wszystkie zasłużyła! Szalenie innowacyjna pozycja bazująca na wielu pudełkach pochowanych w sobie, które tworzą planszę, znakomicie skonstruowane pionki, które skręcają i przeskakują ścianki kiedy je pstrykamy – idealna pozycja zręcznościowa, mega- gonitwa!
„Kingdomino” – tegoroczny Spiel des Jahres i kolejne pozytywne zaskoczenie, ile jeszcze dobrego można wyciągnąć ze zwykłego domino! Szybka, prosta, ślicznie ilustrowana gierka, w którą bardzo chce się grać – na pewno nie tylko, jako przerywnik!
„Łap psiaka” – równie dobrze możecie tutaj wpisać prosiaka, gdyż obydwa pyszczki są niemal identyczne. Dynamiczna gra na spostrzegawczość i refleks, w której zbieramy z układu lustrzane odbicia lub podobne do siebie karty różniące się maksymalnie jedną cechą, wciąga…
„Pirackie poRachunki” – nawiązanie do klasycznych gier karcianych, ale w oparciu o kolorowe wizerunki piratów. Uczy dziecko planowania kolejności wykładania kart oraz przewidywania w oparciu o wartości, ile kolejek uda się zebrać. Córka bardzo często po nią biegała do pokoju i zapraszała nas do wspólnej zabawy.
„Rekin” – u nas od niedawna, cały czas w grze. Gra logiczna dla całej rodziny, w której poruszamy bezbronnymi rybkami oraz drapieżnikami. Priorytetowym celem dla naszego Nemo jest rafa, konkurenta pokarmowego niech rekin pożre! Dużo planowania, proste reguły i wiele radości kiedy zjadamy konkurenta i jakimś cudem wymijamy nadciągające zagrożenie, ewentualnie chowamy się za cudzymi „plecami” mięsa armatniego.
„Rubik’s Race” – kostka Rubika ożywa na nowo! W życiu bym się nie spodziewał! Należy odwzorować losowo ułożoną ściankę z kostki przesuwając kolorowe kwadraciki. Zabawa w pośpiechu, bo na wyścigi, więc liczy się refleks, prędkość, spostrzegawczość i kolejność przekładanych klocuszków. Genialna zabawa dla pary!
Teraz kolejna dycha, tym razem pozycje, które wybieramy my, a Młody Giercownik czasem nam towarzyszy, ewentualnie dopinguje tego rodzica, który przekupił dziecko słodyczami:
„Eko” – gra abstrakcyjna, która odrobinę przypomina warcaby, może szachy – zbijanie pionków, takie „Kraby na fali” dla dorosłych. Znakomite wykonanie, dużo kombinowania i arcyciekawe pojedynki, u nas niestety najczęściej jeszcze we dwoje, bo Młody Giercownik ciągle jeszcze uczy się tej gry, bardzo dobra!
„Ewolucja” – w trakcie zabawy tworzymy własną populację zwierząt, które będą ewoluować poprzez dobór odpowiednich cech, zwiększać swoje rozmiary, polować na siebie lub czerpać pokarm roślinny z okolic źródła wody. Mamy ją w wersji anglojęzycznej i mimo to, co kilka dni wyciągamy na szybką partyjkę – doświadczenie kiedy obgryzasz tłustego konkurenta – bezcenne!
„Ghost Stories” – „nowa” edycja kultowej pozycji, która pierwszy raz bardzo nam się spodobała „dawno, dawno” na jednym z konwentów, warto zakupić, zanim znowu zniknie z rynku na lata. Niesamowita atmosfera walki żywych z duchami w azjatyckich klimatach. Sporo losowości z kostek, ale również planowanie wspólnych działań – uczy prawdziwej kooperacji; ciągle trudno nam wygrać z Wu Fengiem, ale cały czas mamy wielką ochotę na kolejne pojedynki!
„Inspektor tusz” – kalambury, inaczej i lepiej! Sami nie widzimy, co rysujemy, ewentualnie my wiemy lecz odgadujący obserwują jedynie ruch naszej dłoni. A może wszyscy jesteśmy niczym ślepcy prowadzeni za rączkę, to dopiero jest wyzwanie! Pasjonująca gra imprezowa i wyjątkowo wesołe dzieła naszego autorstwa na pamiątkę udanego spotkania.
„Keyflower” – prawdopodobnie najlepsza „ekonomiczna” gra na rynku, w której najważniejsza jest umiejętna licytacja oraz wybór najbardziej odpowiednich kafli. Dobry wybór, jeśli oczekujecie od tego typu pozycji czegoś więcej niż tylko łączenia płytek. Rozszerzenia również bardzo udane, warto posiadać całość!
„Sherlock” – bardziej wybredni, lubiący widowiskowe pozycje mogą tutaj wpisać „M/S Batory”, ale my wybraliśmy ten produkt, bo oferuje wspaniałą zabawę w myślenie i niewiele komponentów do rozkładania. Dobrej grze dedukcyjnej wystarczy kilka kart, notesik i zasłonka, oraz bystra głowa i przeciwnik na naszym poziomie.
„Terraformacja Marsa” – u nas najczęściej wyciągana duża gra w tym roku, zazwyczaj tylko dla mamy i taty, ale zawsze z ogromnymi emocjami na koniec, gdy jesteśmy tak bardzo blisko siebie i każdy walczy o ostatnie punkty. Tematyka odnosząca się do ożywiania planety i projekty na kartach nawiązujące do eksploracji kosmosu wyjątkowo przypadły nam do gustu, jak na taki bestseller cena również bardzo zachęcająca.
„Torres” – w tej grze podoba nam się wolność wyboru i lista akcji, z której możemy wykorzystać te najlepsze w danym momencie. Generalnie bardzo lubimy metodę rozdzielania puli punktów na działania, jak to ma miejsce tutaj i w „Tikal”. Trójwymiarowe modele „zameczków i wież” również nie pozostawiają nas obojętnymi na uroki tej gry.
„Zamki Burgundii” – gra bazująca na żetonach oraz kostkach, ale mamy duży wpływ na ich wykorzystanie oraz zmianę ścianek, więc losowość nie jest specjalnie uciążliwa, a wartości nabiera planowanie. Pozycja od wielu już lat na szczytach list przebojów i zasłużenie, ponieważ uczy łączenia działań w kombinacje, a przy okazji mądrego wykorzystania pól na własnej planszy.
„Znamy się” – to kolejna odsłona, teraz już cyklu gier, które nawiązują do „Gierek małżeńskich”. Fenomenalna zabawa, w szczególności, gdy wasza ekipa składa się z osób, które mają się ku sobie lub już są razem. Duża dawka humoru i śmieszne, artystyczne rysunki Andrzeja Mleczki sprawiają, że gra będzie niezapomnianym przeżyciem, a przy okazji zobaczycie, że każda z płci koncentruje się na zupełnie innych sprawach związanych z grą i z relacją w związku. Nowe pozycje z tej serii są naszym zdaniem lepsze od bazowej wersji, żywe kolory bardzo wzmocniły przekaz wizualny i pojawiły się nowe, interesujące konkurencje.
Jeśli lubicie zabawki kreatywne i gry planszowe to koniecznie spróbujcie pobawić się robotem edukacyjnym DOC od Clementoni – budujecie maszynę, a potem programujecie sekwencję ruchów, aby robot wykonywał misję – taki spacerek po planszy.
Dla wszystkich moli książkowych lub rodziców pragnących zainteresować dziecko czytaniem, warto polecić gry paragrafowe – połączenie komiksu i gry, w której to my podejmujemy decyzje za bohatera, to jakby osobiście pojawić się w tej fabule, dla nas wielkie odkrycie!
Dla „dziecka w szkole” polecamy „Piracką ortografię”, która nam kojarzyła się z publikacją „Mapy” od państwa Mizielińskich, stąd bardzo miły odbiór – także u córki, która jednak jeszcze nie gra, dlatego poza rankingiem.
Jeśli klocki, to najlepiej Blocki, w szczególności te duże komplety z serii „Policja” i „Straż pożarna”, a dla bardziej dojrzałych konstruktorów „TechnoLogic” – najlepiej „Samoloty i helikoptery” lub „Maszyny ciężkie” – masa składania i wiele interesujących modeli w każdym zestawie! Cena rewelacyjna!
Wszystkim życzymy dużo dobrej zabawy nie tylko Sylwestrowej, ale przede wszystkim tej codziennej na podłodze lub przy stole!