Recenzja gry planszowej Pędzące żółwie

Po dwóch kombajnach, gigantycznych grach, przyszedł czas na mniejszy kaliber. Nie oznacza to, że jednak niewypał, wręcz przeciwnie, bo to Pędzące żółwie.

Kiedy po raz pierwszy przyszli goście, aby zobaczyć kolekcję gier, po wizycie zakupili dla siebie właśnie ową pozycję. Sama gra jest od spodu podklejona taśmą samoprzylepną, ponieważ Młody Giercownik kiedyś tak się napalił na granie, że aż rozerwał planszę na połowy wyciągając ją w pośpiechu z pudełka, a to wiele mówi o grywalności i jakości tego produktu, bo młode giercowniki nie potrafią kłamać i ukrywać emocji, ową niechlubną umiejętność nabywamy z czasem. A zatem, bez dalszych wywodów i moralizatorstwa…

Pędzące żółwie były nagradzane, na ich podstawie i z uwagi na wielką popularność stworzono już hybrydy, gdzie rywalizujemy jeżami, ślimakami, wielbłądami – może ta ostatnia nie do końca podobna. Młody Giercownik zanim rozpoczął typowe granie, na podstawie różnokolorowych żółwików poznawał barwy i łączył wizerunki z kafelków z odpowiednimi pionkami – jeśli macie dzieci, to znacie ten świetny etap dopasowywania do siebie wszystkiego, co podobne. Bomba!

Jak wygląda gra? Otóż mamy planszę z łąką i sałatą na końcu. Pośrodku drogę z kamyków i żółwiki, które skaczą do celu, a że są raczej powolne, ale cwane, to mogą wchodzić pozostałym na skorupy i podróżować z wykorzystaniem czyichś nóżek do upragnionego dania. Naszych milusińskich poruszamy przy użyciu kart z wizerunkami żółwia w odpowiednim kolorze, kłopot w tym, że karty czasem nie pasują i wtedy musimy przesunąć zwierzaka przeciwnika – oczywiście najlepiej z nami na górze. Jednak, to nie cały smaczek gry, druga zasada, to – że, nikt nie wie, jakiego żółwika posiada rywal, dlatego trzeba grać bardzo uważnie i zapobiegawczo i naprawdę zdrowo kombinować, żeby przez przypadek nie nakarmić cudzego pyszczka.

Pionki to prawdziwe drewniane żółwie – śliczne, wesołe i wiecznie wygłodniałe. Karty trochę za delikatne dla młodych giercowników – warto, a wręcz należy je ubrać w odpowiednie koszulki. Pudełko jest lekkie i nie zajmuje wiele miejsca na półce, co cieszy zbieraczy – jak my.

Grając z młodymi giercownikami na początku można zastosować wariant, kiedy wszyscy znamy kolory swoich pionków, upraszcza to nieco zabawę, ale na pewno nie przyspiesza, ponieważ wtedy łatwiej planować i walka o żarcie jest bardziej zażarta. My jednak najczęściej wolimy nie pokazywać żółwików. Nasz Młody Giercownik najpierw przechwala się, którego z nich wylosował, a potem przekomarza i zaklina, że nie pokarze i nie powie – jest naprawdę wesoło i śmiesznie. Na tych regułach i córa bawi się przednio i my dorośli, ponieważ naprawdę na poważnie rywalizujemy między sobą, a dziecko utrudnia rozgrywkę podbierając karty i ruszając naszymi pionkami, kiedy nie może lub nie chce swoim.

Gra się dosyć szybko i dynamicznie, ok. 20 – 30 minut wyjątkowo dobrej zabawy. Wszystkie komponenty rozkłada się i co ważniejsze – chowa z powrotem na miejsce – w mgnieniu oka, co sprzyja porządku w pokoju Młodego Giercownika.

Jeśli szukacie jakiejś gry dla dzieci, ale także dla siebie, żebyście wszyscy mieli godziwą rozrywkę, to wybierzcie Pędzące żółwie – naprawdę sympatyczne, milusie zwierzaczki, których wyścig nabiera tempa z każdą kolejną partyjką, a emocje ani na moment nie opadają. Polecamy!

Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:

Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o

Dołącz i Ty!