Recenzja gry planszowej Pingwiny z Madagaskaru (Phalanx)
Gdyby nasze dzieci wybierały dla nas gry planszowe, we wszystkich domach gniazdowałyby pingwiny! Uczucie radości Młodego Giercownika, kiedy ogląda ową animację jest zjawiskowe, udzielające się, wybuchowe i autentyczne – prawdziwe jak to tylko dzieci potrafią być szczere, spontaniczne, nieskrępowane i obłędnie szczęśliwe. Ulubionym zwierzakiem musi być dzisiaj pingwin, przybył wraz z kolegami z Madagaskaru – smakosz surowej ryby i toksycznych chrupsów.
Największą zaletą i magnesem przyciągającym młodych giercowników do gry jest jej wykonanie i nawiązanie do znanych motywów i bohaterów sławnej już animacji. Wasze brzdące najprawdopodobniej rozpoznają postaci szybciej od was i to one staną się przewodnikami po świecie Pingwinów z Madagaskaru, bo tutaj wszystko jest jak żywcem wyjęte z telewizora. Warto zaznaczyć, że na jednej z masowych imprez dla graczy, gdzie po raz pierwszy zaprezentowano nam pingwiny, wszystkie miejsca przy stolikach z jej egzemplarzami były kompletnie pozajmowane przez dzieci – tytuł cieszył się takim zainteresowaniem, że wtedy nie było jak przysiąść i wypróbować jej samemu. Do czasu…
W opakowaniu znajdziemy 9 kolorowych lokacji, masę postaci – nazywanych tutaj figurantami w dokładnej liczbie 42 szt. – wszystkie one występują w bajce. Możecie być pewni, że młode giercowniki od razu zaczną bawić się 4 figurkami naszej pingwiniastej drużyny – niekoniecznie według zasad, ale na pewno z ogromnym zainteresowaniem i zaangażowaniem emocjonalnym. Modele pingwinów mają ruchome nóżki oraz skrzydełka, każdy trzyma zdejmowany gadżet, który możemy przekładać do łapki innego zwierzaka – są to jedne z najładniejszych pionków do gry jakimi bawiliśmy się w ogóle, kiedykolwiek. Wewnątrz mamy również 10 kart misji – kiedy spełnimy określone warunki, zyskamy dodatkowe punkty za identyczne symbole na wybranych kartach figurantów (lewy górny róg). Do naszej dyspozycji oddano 104 żetony, które w odpowiednich układach wymieniamy na figurantów. W rozgrywce w trybie zaawansowanym jest jeszcze dostępna kostka z numerami 1-6 oraz 8 znaczników tarczy Oficera X. Całość zamykają: ryba, czyli znacznik pierwszego gracza, zabawna instrukcja, notesik do podliczania punktów, 4 ściągawki pomocy oraz woreczek na żetony.
Celem gry jest zebranie największej liczby punktów od pozyskanych figurantów (prawy dolny róg), z misji (dwie w wariancie zawansowanym) – za identyczne symbole na karcie misji i figuranta (ptaszki, węże, pioruny, żaby, łapki, ludzie lub owady), a także za figurantów, na których pozyskanie wydaliśmy określony kolor żetonu z karty pingwina. W zabawie zaawansowanej karty figurantów generują dodatkowe punkty za wybrane – sobie przynależne pary, które także mogą dać nam dodatkowe akcje, jak chociażby zamianę kafelków lokacji w zoo.
Warto zaznaczyć, że układ planszy jest ruchomy i losowy, ponieważ wszystkie płytki układamy dookoła kwatery głównej w dowolnej kombinacji. W rozgrywce podstawowej początkowo grzebiemy cały czas w worku, a gdy uzbieramy odpowiednie żetony w danych kolorach, które wystarczą na zakup figuranta, to bierzemy jego kartę, a kółeczka z danymi barwami odkładamy na planszę (żetony z główkami pingwina oraz skrzydełkami wracają do worka, a szare rybki najpewniej do brzuszka nielota). Kolejne żetony najpierw pozyskujemy z planszy, a jeśli ich brakuje, to sięgamy do worka. Z grubsza podsumowując rozgrywkę – cała zabawa polega na zbieraniu żetonów w odpowiedniej ilości i kolorach oraz oddawaniu ich na planszę po wzięciu karty figuranta. Zaawansowani dodatkowo mogą blokować sobie wejście do poszczególnych miejsc w zoo – figurkę pingwina przeciwnika przepychamy i tracimy jedną z 4 akcji (tryb zaawansowany ma o 2 akcje więcej), eksperci rzucają także kostką, co przekłada się na zakrywanie tarczą Oficera X oznaczeń worka – w momencie, gdy Oficer X otoczy naszą kwaterę następuje koniec gry.
Wydaje nam się, że dorosłym gra niestety nie przypadnie do gustu, ponieważ pozyskiwanie figurantów bardzo się dłuży i staje się monotonne. Młode giercowniki początkowo są zafascynowane, ale znając ich niecierpliwość, także szybko i one dają za wygraną i zostawiają nas samych z problemami zoo. Dla kogo jest ta gra – z pewnością dla dzieci kochających animację Pingwiny z Madagaskaru oraz dla kompletu grających. Młode giercowniki nauczą się rozpoznawać kolory, dobierać odpowiednie żetony pod karty, będą robić sobie świństwa i wymieniać przy już prawie całkowicie skompletowanej liczbie żetonów karty figurantów na inne – takie zaczątki jakiejś negatywnej interakcji, którą niech już będzie to blokowanie wejść na poszczególne lokacje.
Mając tak wspaniałą bazę pomysłów w postaci świetnej bajki autor mógł zrobić z tego wybitną grę kooperacyjną, bo przecież pingwiny zawsze działały razem i pomagały sobie wzajemnie. Nie udało się wykorzystać i rozwinąć tematyki oraz możliwości scenariuszowych jakie dają odcinki tej animacji. Wielbiciele Pingwinów z Madagaskaru muszą jeszcze poczekać na idealną pozycję ze swoimi ulubieńcami, a póki co – pozostają nam milusińscy wydani przez Phalanx – nie jest to radość uskrzydlająca, bo oczekujemy więcej, ale każda gra o wesołych ptaszkach jest jednak małym świętem i kroczkiem do ostatecznego celu – odlotowego planszowego pingwina.
Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:
Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o
Dołącz i Ty!