Recenzja gry karcianej Baobab

Karty służyć mogą nie tylko do grania w klasycznie rozumianej formie tej aktywności. Można z nich zbudować wieżę, a może raczej piramidę – trójkątne wsporniki, pozioma podstawa piętra i znowu kolumny, a potem powtórka, aż będzie naprawdę bardzo wysoka. Z lat młodości pamiętamy także zręcznościową grę – chyba nazywała się kibel. Rozsypywaliśmy wtedy karty na ziemi, układaliśmy z kilku z nich naszą wygódkę, a następnie wyciągaliśmy kolejno pojedyncze karty z podłogi w taki sposób, żeby nasz przybytek się nie przewrócił. Było zawsze dużo śmiechu, a przegranego przezywano kiblem albo dziadkiem czy babcią klozetową – w zależności od płci. Wspominamy o tych zabawach z kartami, ponieważ z nimi właśnie kojarzy nam się Baobab.

Jest to typowa gra zręcznościowa, ale nie można odmówić jej elementów planowana i strategii – negatywnej interakcji względem przeciwnika. Produkt przeznaczony dla 2-4 graczy, w wieku od 6 lat, chociaż my uważamy ten pułap za zawyżony.

Celem gry jest pozbycie się swoich kart poprzez ułożenie ich na Baobabie. Nie powinny jednak z niego spadać.

W pudełku znajdziemy 110 dobrej jakości kart z wizerunkami zwierząt, drzewa i kwiatów, instrukcję oraz trzy fragmenty, z których składamy nasz Baobab. Drzewo to pień i poziomo nakładana, okrągła podstawa, czyli jego korona. Po złożeniu powstaje coś na kształt stoliczka.

Karty rozdajemy pomiędzy graczy, każdy z nich odsłania trzy z wierzchu stosu. Teraz pozostaje nam układać je na Baobabie – i tu zaczyna się zabawa obwarowana rozmaitymi warunkami.

Podczas naszej kolejki możemy położyć 1, 2 lub 3 karty, czasem zdarzy się, że nie uda nam pozbyć się żadnej z nich. Kolejność wyboru karty jest dowolna.

Karty z wizerunkiem drzewa możemy położyć na koronie wedle uznania – dowolnie. Kwiaty znajdują się po zewnętrznej stronie korony drzewa – należy je ustawiać w taki sposób, żeby z korony drzewa wystawał przynajmniej jeden róg. Małpy skaczą z gałęzi na gałąź – karty ustawiamy tak, żeby z korony drzewa wystawały przynajmniej dwa rogi. Ptaki fruwają – karty należy wrzucać na koronę drzewa w taki sposób, w jaki rzuca się frisbee, czyli ruchem nadgarstka. Nietoperze słabo widzą – karty kładziemy na drzewie z zamkniętymi oczami, prowadząc rękę z kartą od klatki piersiowej. Pszczoły żądlą jeśli się im przeszkadza – karty układamy w dowolny sposób, ale można na nich położyć jedynie te z namalowanym drzewem lub kwiatem. Leopardy skaczą – karty zrzucamy z wysokości ok. 10 cm. Żmije prześlizgują się przez szczeliny – karty musimy wsunąć pomiędzy dwie znajdujące się już na drzewie w taki sposób, żeby z korony drzewa wystawał przynajmniej jeden róg. Kameleony upodabniają się do otoczenia – te karty należy układać na drzewie dokładnie w ten sam sposób jak poprzednią.

Jeśli w trakcie ruchu gracza spadną jakieś karty, musi je zebrać i położyć na osobnym stosie obok siebie, a jego runda dobiega końca.

Gra kończy się kiedy wyłożymy wszystkie karty z naszego stosu do dobierania. Gracze zliczają te zrzucone z drzewa i te, które ewentualnie zostały im na ręce. Wygrywa osoba z najmniejszą ich liczbą.

Pomimo banalnej mechaniki i prostoty rozgrywki, grze nie można odmówić uroku. Kiedy więcej kart nagromadzi się na koronie drzewa, wygląda ono naprawdę pokaźnie i rzeczywiście przypomina prawdziwy baobab. Zwierzaki wyglądają naprawdę sympatycznie, dzieciom będą się podobały. Sama rozgrywka również wciąga, w szczególności kiedy jest nas więcej.

Podczas tej gry odkryliśmy, że nie potrafimy jeszcze rzucać kartami niczym frisbee. Córce czasami się udawało, my wykonywaliśmy jednak zbyt silny ruch – musimy jeszcze potrenować z tukanami. Bardzo podobały nam się karty pszczoły, ponieważ utrudniają one życie pozostałym graczom. Z ilustracji najbardziej w gusta trafił kameleon – lubimy oglądać jaszczurki. Zrzucanie leoparda było łatwe i widowiskowe – za każdym razem nam się udawało. Układanie karty węża również nie sprawiało żadnych kłopotów i było zabawne.

Nie jest to gra specjalnie wymagająca, ale szalenie odprężająca. Idealnie nadaje się kiedy jesteśmy zmęczeni, a dziecko chce się bawić. Wyłączamy wtedy myślenie i relaksujemy się – no chyba, że żądlimy, bawiąc się w pszczele złośliwości – i planujemy.

Młode giercowniki nauczą się rozpoznawać zwierzęta. Ruchy kartami lub wymóg ich ułożenia przypominają z kolei najmłodszym o poruszaniu się wybranych gatunków. Dzieci ćwiczą manipulację dłonią oraz dowiadują się na czym polega grawitacja i wzajemne podtrzymywanie się kart.

Na zakończenie warto jeszcze przypomnieć, że pozycja ta była nominowana do dziecięcej gry roku i rekomendowana do gry roku w kategorii – dla rodziny. Prosta, familijna gra zręcznościowa, która wciąga.

Za produkt dostarczony do testów dziękujemy firmie Piatnik.

Film: Baobab – unboxing

Film: Baobab – przebieg gry

Pisanie recenzji Państwa produktów jest dla nas fascynującym doświadczeniem. Jesteśmy dumni, ponieważ dotychczas zaufali nam:

Baldar, Black Monk Games. Cartamundi, CUBE Factory of Ideas, DANTE SP. Z O.O., DOBRETO Wydawnictwo, Edipresse Książki, Epideixis, FOXGAMES, Granna, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Instytut Praktycznej Edukacji, Jacobsony, MDR Dystrybucja, OUTDOOR Media, Piatnik, RUSSELL KONDRACKI s.j., TACTIC Games, TM Toys, Zakład Stolarstwa i Tokarstwa w Drewnie Marek Bałos, Zielona Sowa Sp. z o.o

Dołącz i Ty!